Krótka historia…

Pamiętam, że od zawsze lubiłem ognisko, jego zapach i klimat jaki tworzy. Przy ognisku jest mi zawsze przytulnie, bezpiecznie, ciepło i rodzinnie. Ciężko jest ukryć, jeżeli ktoś przebywał przy ognisku, bo nim pachnie.

Lubię zapach dymu z naturalnego ogniska, ale zdecydowanie bardziej lubię zapach dymu z aromatycznych części roślin: kwiatów, korzeni, liści, czy żywic i innych naturalnych substancji.

Kiedyś, jeszcze jako kilkunastoletni chłopak, paliłem kadzidełka, które kupowałem w kiosku. Kosztowały kilka złotych i bardzo intensywnie pachniały. Nie wnikałem w ich skład, w tamtym czasie nawet o tym nie myślałem. Okazuje się, że te kadzidełka niestety nie były tym, czym miały być, a miały być niczym więcej tylko sproszkowanymi częściami roślin.

Po latach dowiedziałem się, że ich intensywny kolor, to sztuczne barwniki, a intensywny zapach to efekt dodawania sztucznych olejków eterycznych, które tylko imitują prawdziwy aromat kadzidełka i nie mają nic wspólnego z naturą i zdrowiem. Prawdziwe olejki eteryczne są bardzo drogie i niestety z tego właśnie powodu są bardzo często podrabiane.

Po wypaleniu kadzidełka zapach potrafił utrzymywać się nienaturalnie długo. Dowiedziałem się, że w celu wydłużenia i utrwalenia zapachu, do kadzidełek dodaje się między innymi ftalany, substancje które stosowane są nie tylko w tanich odświeżaczach powietrza. Wżerają się nawet w metal, który może pachnieć latami (!)- to akurat dotyczy ftalanów i innych substancji stosowanych w proszkach do prania.

Tamte kadzidełka nie dymiły też zbyt intensywnie. Dowiedziałem się, że to zasługa chloroparylenów i bromianów, substancji opóźniających palenie. Dzięki nim kadzidełko, które spalałoby się w ciągu 10 minut paliło się minut 20.

Istnieją jeszcze inne substancje, które mogą być i bardzo często są używane przy produkcji kadzidełek. Substancje, które mówiąc delikatnie, są niekompatybilne z naszym organizmem.

Dlatego już od dawna ich nie używam. Palę kadzidła, które sam robię 🙂

Wcześniej paliłem drewienka zmieszane z żywicą, np. słynne Palo Santo, którego już nie używam ze względu na to, że moda na nie zagroziła przetrwaniu dwóch z trzech gatunków drzew nazywanych potocznie Palo Santo, czyli Święte Drzewo.

Do tej pory na mojej liście surowców, których używam do produkcji kadzidełek znalazło się 116 pozycji, a to jeszcze nie koniec. Nie zdawałem sobie sprawy z tego jak bogata jest „oferta” naszej Ziemi. Jak pięknie potrafi pachnieć odpowiednio skomponowana mieszanka niepozornych roślin. Nie wszystko co pachnie na sucho pachnie też po spaleniu i odwrotnie. Dodatkowo też niektóre zapachy się lubią, a inne się ze sobą gryzą. Jedne się uzupełniają podbijając swoje nuty i łącząc je w akordy, a inne wręcz przeciwnie – nie mają szansy stworzyć razem udanej kompozycji.

Skład Conceptio N 1 :

próchno wierzbowe, cynamon cejloński, różeniec górski, pieprz długi, kminek, szałwia muszkatołowa, owoc róży, traganek błoniasty, kwiat lotosu różowego, burak czerwony, kora dębu

Miłego ! 🙂

Piotrek Wyszyński